Czy mamy na Eltenie jakąś Zosię?

Jeśli tak, to najserdeczniej Jej życże wszystkiego, co najlepsze. Wśród moich znajomych nie ma żadnej pani o tym imieniu, bo ta, która była, dość dawno odeszła, bo to była moja ciocia. Miałam z nią dość dużo do czynienia we wczesnym dzieciństwie, bo mama nie miała czasu się mną zajmować, więc ciocia Zosia była taką moją opiekunką i często zabierała mnie do siebie, ale ja bardzo tęskniłam za mamą, więc u cioci Zosi czułam się bardzo nieszczęśliwa. Często nawet płakałam przez sen, bo jak się rano budziłam, poduszka była cała mokra od łez. Nigdy potem tyle nie płakałam, co wtedy we wczesnym dzieciństwie, za to kiedy ukrywałam płacz, było mi o wiele trudniej pogodzić się z nieszczęściami późniejszych lat. Kiedy zaczęłam się wstydzić jawnych łez, o wiele dłużej przeżywałam różne porażki. W dorosłym życiu już wcale nie płaczę, nawet w ukryciu. po pierwsze, że nie mam powodu, po drugie, że zamroziłam w sobie tę cechę. Może to i lepiej, tylko że kiedy był pogrzeb mojej mamy, wszyscy płakali, prócz mnie. Był jednak kiedyś wyjątek w tym względzie. Popłakałam się na wiadomość, że któregoś z moich piesków już nie uda się uratować. Tak więc, jak sami widzicie, z tym płaczem to nigdy nic nie wiadomo.

Czy mamy na Eltenie jakąś Zosię? Read More

Mam popsutego iphonea, a co za tym idzie…

Myślałam sobie, że może sam się naprawił i wyjęłam dziada z szuflady. ?Włączyłam ładowanie, odblokowałam ekran i… natychmiast wypuściłam go z ręki, bo tak mnie kopnłł, że dawno takiego powera nie miałam. Jeszcze do teraz czuję, że nie mam dwóch palców, bo wcale ich nie czuję. Dobrze, że nie u lewej ręki, bo czytam brajla wskazującym od lewej, ale i tak dziwnie mi bardzo bo nie wiem, jak chwytać łyżeczkę, gdy mieszam cukier w herbacie i bardzo jestem ciekawa, czy mi ten brak czucia w ogóle przejdzie. Wobec tego idę spać, a jutro, gdy nastąpi pierwsze przebudzenie, mam nadzieję, że po dzisiejszej przygodzie nie będzie już śladu.

Mam popsutego iphonea, a co za tym idzie… Read More

Bardzo chłodny dzień.

Myślałam, że się trochę poopalam na majowym słoneczku, a tu nic. Nawet pranie mi nie chce wyschnąć na balkonie. W domu też zrobiło się nieprzytulnie, bo przestały grzać kaloryfery. Jednak nie odbiera mi to humoru, bo przecież tyle dni wolnych od pracy jeszcze poza urlopem nigdy nie miałam, więc korzystam z dużej ilości wolnego czasu i próbuję nadrobić różne zaległości no i nawet mi się to udaje z wyrzucaniem różnych niepotrzebnych rzeczy z szuflad komódki i z dna i półek szafy. Nawet sobie nie wyobrażacie, ile mi się nazbierało niepotrzebnych klamotów! A poza tym „Nic na działkach się nie dzieje”. Zażywam masaży, wyczekuję słonka i dopieszczam Amisia, który jakoś niezwykle mocno domaga się miłości. Pewnie wiosna uderzyła mu do głowy.

Bardzo chłodny dzień. Read More

No i wreszcie koniec tych wątpliwych produkcji

Gdybym miała tu wszystko przywołać, byłoby nie do zniesienia, a admin by mnie pewnie wywalił z programu, ale to już przynajmniej na razie koniec i teraz pewnie bym musiała to wszystko jakoś posegregować, ale nie wiem, jak się robi te kategorie. Jeśli mi pomożecie, to zrobię w końcu jakiś porządek na tym blogu.

No i wreszcie koniec tych wątpliwych produkcji Read More