Dwadzieścia dwie truskawki

Jeśli przeżyje, to będzie prawdziwy cud. Kto? Mój Amiś, który pochłonął właśnie tyle truskawek! Dzwoniłam do weterynarza, to powiedział, że najwyżej skończy się rozwolnieiem, ale i tak się martwię, bo przecież nigdy nic nie wiadomo. Na razie psisko wygrzewa się na słońcu i wygląda na to, że nic mu nie jest. Jak do tego doszło, że zniknęły moje truskawki? Postawiłam siatkę z przniesionymi zakupami zaledwie na jedną chwilę, żeby zamknąć wejściowe drzwi na klucz i kiedy się odwróciłam, siatka już była przewrócona, a torebka z truskawkami zniknęła. Próbowałam odebrać ją Amisiowi, ale bez powodzenia. Tak mi z nią uciekał, że mowy nie było o jego złapaniu. Zaszył się w tak niedostępnym dla mnie kącie, że musiałam zrezygnować z pościgu i odebrania truskawek. Zjadł ich tyle, ile było w torebce a najgorsze jest to, że ze wszystkim, czyli z tymi szypułkami. No i na razie słodko sobie śpi na tym majowym słoneczku. A brzuch ma taki, jakby miał urodzić słonia. Ciekawe tylko, kiedy zacznie się ten poród?

Dwadzieścia dwie truskawki Read More

A maja wciąż ubywa.

Najpiękniejszy miesiąc roku, a tak szybko mija! Nawet jeśli jest deszczowy i chłodny, lubię go najbardziej i dużo sobie zwykle po nim obiecuję. To nic, że mokro w lesie. Ptaszki i tak śpiewają, a wszelka kwitnąca roślinność robi wszystko, żeby w sercu gościła wiosna. Wieczorem, kiedy milknie gwar miasta, lubię wyjść na balkon i posłuchać, jak rozbrzmiewa maj. Zapach czeremchy i pobliskiego bzu przywodzi na pamięć te czasy, kiedy jako młoda dziewczyna wieczorami cichaczem zakradałam się do babcinego ogrodu i niby to przypadkiem podglądałam zakochaną parę, której nie były w głowie zapachy ani barwy majowego piękna. Dziś tu w Koleczkowie jest zaledwie 12 stopni ciepła, ale wyszłam na obejście, żeby posłuchać, co mówią zakochane ptaki. A czy chcecie wiedzieć, co powiedziała mi kukułka? Obiecała, że przeżyję jeszcze 35 lat!

A maja wciąż ubywa. Read More

A tutaj zimno jak w marcu.

Jestem znów w Koleczkowie, bo wnuk mojej bratanicy przyjmie w niedzielę po raz pierwszy Komunię świętą, więc jako bliska krewna też zostałam zaproszona na tę uroczystość. Myślałam, że się pogrzeję w słoneczku, a tu nic. Wieje, jak sto wiatrów, a chociaż słońce świeci, wcale nie jest ciepło, więc tylko przez szybę usiłuję się dogrzewać, ale teraz wołają mnie na przedpołudniową kawę, więc przerywam pisanie, ale jeszcze dziś coś napiszę.

A tutaj zimno jak w marcu. Read More

Czy mamy na Eltenie jakąś Zosię?

Jeśli tak, to najserdeczniej Jej życże wszystkiego, co najlepsze. Wśród moich znajomych nie ma żadnej pani o tym imieniu, bo ta, która była, dość dawno odeszła, bo to była moja ciocia. Miałam z nią dość dużo do czynienia we wczesnym dzieciństwie, bo mama nie miała czasu się mną zajmować, więc ciocia Zosia była taką moją opiekunką i często zabierała mnie do siebie, ale ja bardzo tęskniłam za mamą, więc u cioci Zosi czułam się bardzo nieszczęśliwa. Często nawet płakałam przez sen, bo jak się rano budziłam, poduszka była cała mokra od łez. Nigdy potem tyle nie płakałam, co wtedy we wczesnym dzieciństwie, za to kiedy ukrywałam płacz, było mi o wiele trudniej pogodzić się z nieszczęściami późniejszych lat. Kiedy zaczęłam się wstydzić jawnych łez, o wiele dłużej przeżywałam różne porażki. W dorosłym życiu już wcale nie płaczę, nawet w ukryciu. po pierwsze, że nie mam powodu, po drugie, że zamroziłam w sobie tę cechę. Może to i lepiej, tylko że kiedy był pogrzeb mojej mamy, wszyscy płakali, prócz mnie. Był jednak kiedyś wyjątek w tym względzie. Popłakałam się na wiadomość, że któregoś z moich piesków już nie uda się uratować. Tak więc, jak sami widzicie, z tym płaczem to nigdy nic nie wiadomo.

Czy mamy na Eltenie jakąś Zosię? Read More

Mam popsutego iphonea, a co za tym idzie…

Myślałam sobie, że może sam się naprawił i wyjęłam dziada z szuflady. ?Włączyłam ładowanie, odblokowałam ekran i… natychmiast wypuściłam go z ręki, bo tak mnie kopnłł, że dawno takiego powera nie miałam. Jeszcze do teraz czuję, że nie mam dwóch palców, bo wcale ich nie czuję. Dobrze, że nie u lewej ręki, bo czytam brajla wskazującym od lewej, ale i tak dziwnie mi bardzo bo nie wiem, jak chwytać łyżeczkę, gdy mieszam cukier w herbacie i bardzo jestem ciekawa, czy mi ten brak czucia w ogóle przejdzie. Wobec tego idę spać, a jutro, gdy nastąpi pierwsze przebudzenie, mam nadzieję, że po dzisiejszej przygodzie nie będzie już śladu.

Mam popsutego iphonea, a co za tym idzie… Read More

Bardzo chłodny dzień.

Myślałam, że się trochę poopalam na majowym słoneczku, a tu nic. Nawet pranie mi nie chce wyschnąć na balkonie. W domu też zrobiło się nieprzytulnie, bo przestały grzać kaloryfery. Jednak nie odbiera mi to humoru, bo przecież tyle dni wolnych od pracy jeszcze poza urlopem nigdy nie miałam, więc korzystam z dużej ilości wolnego czasu i próbuję nadrobić różne zaległości no i nawet mi się to udaje z wyrzucaniem różnych niepotrzebnych rzeczy z szuflad komódki i z dna i półek szafy. Nawet sobie nie wyobrażacie, ile mi się nazbierało niepotrzebnych klamotów! A poza tym „Nic na działkach się nie dzieje”. Zażywam masaży, wyczekuję słonka i dopieszczam Amisia, który jakoś niezwykle mocno domaga się miłości. Pewnie wiosna uderzyła mu do głowy.

Bardzo chłodny dzień. Read More