Niespodziewanie miły dzień.

Kiedy dziś rano przyszłam do szkoły, na biurku leżała gruba koperta. Ponieważ nikt oprócz mnie nie korzysta z tego pomieszczenia, bez wahania otworzyłam przesyłkę. Znalazłam w niej kilka brajlem zapisanych kartek i jakieś zdjęcie. Ponieważ nic mi ono nie mówiło, w pierwszej kolejności wzięłam się do przeczytania listu. Okazało się, że to od znajomej, z którą dawno już nie miałam kontaktu, toteż z zainteresowaniem przeczytałam, co następuje: „Witaj, moja droga! Pewnie się zdziwisz, że do Ciebie piszę, bo chyba dobrych parenaście lat nie miałyśmy ze sobą żadnego kontaktu, a to tylko dlatego, że byłam daleko w świecie i nie miałam przyborów do brajla, ani komputera. Kiedyś Ci wszystko opowiem, ale teraz chodzi o jedną najważniejszą sprawę, a mianowicie, potrzebna mi jest Twoja pomoc z zakresu posługiwania się komputerem. Mieszkam w Gdyni i tylko Twój adres zachował mi się w notesie, więc teraz Cię proszę o numer telefonu, żebyśmy się jakoś mogły umówić na spotkanie”. To jest taka znajoma, którą kiedyś nauczyłam brajla, a która z racji różnych znajomości pomogła mi bardzo w poważnej sprawie, a potem bardzo się zaprzyjaźniłyśmy i kiedy nagle umilkła, zastanawiałam się, co się stało. Cieszę się bardzo, że zguba się znalazła, bo znajomość z tą osobą to bardzo cenna rzecz.

Niespodziewanie miły dzień. Read More

Niespodziewane wzruszenia.

Miał być wpis o szkole i co tam dziś robiłam, ale kiedy przeglądałam śledzone blogi, natknęłam się na wokalne perełki Agaty Zakrzewskiej i po prostu oniemiałam. Czytałam jej bloga, bo dużo się ciekawego można dowiedzieć o muzyce i nie tylko, ale dziś, kiedy usłyszałam, jak ona śpiewa, to oddałabym wszystko, żeby zrobiła karierę. Śpiewa tak, że chwilami dech zapiera. Jest w tym śpiewaniu coś, co urzeka i sprawia, że chciałoby się słuchać i słuchać, więc sobie pobrałam to, co dziś udostępniła, by móc odtwarzać,dowoli. Dziękuję Ci, Agatko, że tak pięknie i mocno rozdajesz światu dźwięki. Najserdeczniej Ci życzę, by odkrył Cię ktoś taki, kto sprawi, że zrobisz w życiu cudowną karierę, bo masz naprawdę co rozdawać i ubogacać ludzi. A dla porównania i głębokiej pokory dedykuję Ci piosenkę, którą wykonywała niegdyś Anna German, a ja, jak szara myszka, z niespełnionym marzeniem w sercu zaśpiewałam ją zaledwie w domowym zaciszu. Pozwól, że to marzenie spełni się dziś, bo chociaż inaczej, będzie z niego radość.

Niespodziewane wzruszenia. Read More

Przygoda z Moniuszką

Namówiła mnie pani Stella Weber na udział w festiwalu moniuszkowskim dla amatorów śpiewaków. Początkowo się wzbraniałam, ale w końcu pomyślałam sobie, że przecież mogę zaryzykować, bo jeśli już śpiewam, to dlaczego nie pokazać tego w festiwalu moniuszkowskim tymbardziej, że to mój ukochany kompozytor. Najpierw w Warszawie odbyły się dwa etapy przesłuchań, a trzeci w Kudowie, gdzie już się walczyło o nagrodę. No więc szczęśliwie się dostałam do trzeciego i tu już myślałam, że to koniec, a tymczasem przypadła mi druga nagroda. Nagrałam ten występ i teraz go tu przytoczę. Zdarzyło się to w 19

Przygoda z Moniuszką Read More

Udostępniłam pewną piosenkę

To było tak: przyszła do mnie kiedyś znajoma z prośbą, bym nagrała dla niej w moim wykonaniu piosenkę, którą śpiewa Jerzy Połomski, ale jej zależało na tym, by jej ukochany usłyszał ją w wersji kobiecej. Chciała mianowicie powiedzieć mu treścią tej piosenki to, co ma dla niego w sercu. Ponieważ i mnie podoba się ta piosenka, „na kolanie” zrobiłam ten wokal przy własnym akompaniamencie bardzo skromnego kibordu.Byłam wtedy mocno zakatarzona i to mocno słychać, ale nie było rady. Piosenka była potrzebna wieczorem tego dnia, gdy znajoma przyszła ze swoją prośbą.Piosenka, którą dodałam dziś do udostępnionych plików ma tytuł: „niech ta piękna chwila trwa”. Mam sporo różnych piosenek, a także trochę swoich własnych, ale nie wiem, jak się to robi, żeby się znalazły na moim blogu. Jeśli mi ktoś podpowie, to przywołam ich kilka, bo nigdzie nie były pokazywane. Jednak na razie nieśmiało tam na pley liście można znaleźć to moje wykonanie.

Udostępniłam pewną piosenkę Read More

Teraz kiedy wciąż mam po co żyć…

Od osiemnastu lat pracuję w szkole, w której uczą się dzieci niewidome i niedowidzące, bo z jakichś powodów nie oddano ich do zakładów specjalnych. Za mojego dzieciństwa nie było takich możliwości, by się uczyć a mieszkać z rodziną. Może nie jest najlepiej z tą integracją, ale dzieci, które są w naszej szkole przynajmniej nie mają stresu,że muszą być z dala od bliskich. Cieszę się, że mogę je uczyć brajla i bezwzrokowego posługiwania się komputerem. Cieszę się także z tego, że wyrastają na mądrych i porządnych ludzi. Mam tu swoich uczniów, którzy wprawiają mnie w prawdziwą dumę i dla nich to właśnie opłaca się ciągle żyć.

Teraz kiedy wciąż mam po co żyć… Read More

Mam nowy sprzęt

Ease reader, to taki skaner, który od razu czyta po zeskanowaniu tekstu, a zapisuje na pendriva w trzech
formatach: txt,jpg i mp3
Ponieważ mam duży nieporządek w domowych dokumentach, wykorzystuję czas wakacji, żeby zrobić porządek.
Może ktoś wie, jak mogę sprawdzić, czy stworzyłam swój awatar?
A, i jeszcze coś: mam trochę piosenek z przebojów ubiegłego wieku i stworzyłam dla nich folder pod nazwą

Mam nowy sprzęt Read More

O moim piesku Amisiu

Już tu o nim wspomniałam, ale jeszcze nie zdradziłam, jak się wabi. A wszystkie moje pieski, które dotąd
miałam, zawsze nazywałam tym samym imieniem, czyli każdy z nich był Amisiem, tyle, że dodawało się kolejną
cyfrę, no i aktualny piesek, to Amiś dziesiąty.
Jest już ze mną trochę ponad 6 lat, a siedem skończy 25 września. długo bo ponad 4 miesiące czekał
na jakiś dom, bo miał wadę zgryzu i zapadanie tchawicy. Kupiłam go przez internet, ale nie żałuję, bo

O moim piesku Amisiu Read More