Już kilka razy chciałam napisać, co się zmienia w moim życiu, ale czekałam, aż rzecz się ustabilizuje na tyle, by już było wiadomo, o co tak naprawdę chodzi i do czego to wszystko zmierza.
Dziś wiem już na pewno, że lepiej nie będzie, a raczej coraz gorzej, więc już mogę napisać, że staram się przyzwyczajać do tej świadomości, że będzie, jak musi być.
Kilkanaście dni temu, gdy się śpieszyłam do szkoły, potknęłam się o jakąś psią zabawkę i poleciałam na pupę, a dopiero wtedy rzuciło mnie ne plecy, ale bez udziału głowy. Przetoczyłam się na prawy bok i wstałam jak gdyby nigdy nic. Dopiero kiedy wysiadałam z taksówki, poczułam, że w odcinku lędźwiowym kręgosłupa jest jakiś wzmożony ból. W czasie szkolnych zajęć nie było możliwości, żeby o tym myśleć,dopiero po powrocie do domu zauważyłam, że nie jest dobrze.Po kilku dniach ból najpierw zelżał, a potem przeniósł się do prawej nogi. więc skontaktowalam się z lekarką pierwszego kontaktu, dostałam skierowanie na prześwietlenie stawu biodrowego prawego i się okazało, że jest jakieś naderwanie ścięgna.Dostałam zwonienie do 20 maja i już myślałam, że 25 pójde do pracy, a tu wczoraj tak mnie rozbolała cała obręcz biodrowa, że z trudem się poruszam. Oczywiście, że będe próbowała różnych domowych sposobów, żeby zmniejszyć dolegliwość bólową, ale myśl. która mnie przrśladuje, jest taka: musisz się liczyć z przegraną. No cóż, zobaczymy. Przepraszam za ten kilometrowy wpis, ale jest mi po nim trochę lepiej.
To nie był długi wpis, Pani Helenko, proszę się nie martwić. I najlepsza byłaby rehabilitacja. Proszę dopominać się u lekarki pierwszego kontaktu. Średnie to, ale zawsze coś…
Pani jest osobą czynną do późnej, pięknej jesieni więc moim zdaniem nie ma mowy oo przegranej.
Jeśli hipotetycznie z pracą w szkole nie wyjdzie, to powstanie nowa książka, nowe piosenki itd.
już Pani coś wymyśli.
Z poprzedniczką się zgadazam – rehabilitacja moze bardzo pomóc,.
Ej Helenka! nie ma się co poddawać! dasz radę!
No nic, zobaczymy. Jakoś to będzie.
Powodzenia, będzie na pewno dobrze. 🙂 Grunt to pozytywne nastawienie.
Jaka przegrana, pani Helenko? Pani już wygrała, pisząc książki.
Nie ma mowy o żadnej przegranej. 🙂 Trzymam natomiast kciuki za rechabilitację i regenerację.