Posted on

Byłam tam z Wami wirtualnie.
W dniu 16 września bieżącego roku w magazynie morskim pod redakcją Anny Rębas usłyszałam, że żaglowiec „Zawisza Czarny” przygotowywany jest do kapitalnego remontu.
Ponieważ pani redaktor przeszła się po całym jachcie, towarzyszyłam jej wirtualnie wszędzie tam, gdzie zajrzała. Kiedy mówiła, że pusta łazienka, ja widziałam to wszystko, co się w niej znajdowało ponad 10 lat temu, gdy spełniało się moje marzenie o żeglowaniu, bo nie tylko co dzień korzystałam z tej łazienki, ale każdy jej kąt dokładnie poznałam, w czasie wachty sprzątania statku, więc doskonale usytuowałabym jeszcze dziś wszystko w tej łazience tak, jak to było za mojego pobytu na tym statku.
To samo było w kubryku. Doskonale pamiętam, która koja w czasie rejsu należała do mnie i co sobie postawiłam na „Jaskółce”.
W kambuzie miałam wachtę dwukrotnie i do dziś wiem dobrze,, gdzie i jak trzeba było poumieszczać pozmywane naczynia, skąd brać kawę do zaparzenia i gdzie stoi elektryczny czajnik, a gdzie jest woda i zlew.
W pentrze także bywałam, gdy trzeba było kucharce pomóc w przygotowaniu posiłków, a więc doskonale kojarzę ten duży stół, gdzie kroiłam cebulę w piórka do jajecznicy, ten jedyny chyba na statku stołeczek, na którym można było przysiąść do obierania ziemniaków i ten piec, gdzie wciąż się coś gotowało.
A kiedy przychodził czas posiłków, nosiło się w wiaderkach naczynia, bo jedna ręka należała do jachtu, a druga do mnie dla bezpieczeństwa, więc po tych stromych schodkach do kubryku mogło się zdarzyć nieszczęście, więc trzeba się było trzymać mocno poręczy, żeby przypadkiem z góry na dół w kilka sekund nie znaleźć się w kubryku. Gorące dania to już nosili widzący koledzy z wachty, ale zebranie naczyń i pozmywanie, nie obowiązywało widzącej części załogi.
Kiedy teraz z panią redaktor zwiedzałam wirtualnie statek, nic już nie było takie, jak przedtem.
Pustka w łazience, pustka w kubryku, bo nawet koi niektórych już nie było ,zastanowiłam się w pewnej chwili, czy ten statek, który wyremontują, zachowa jeszcze swoją dawną duszę?
Pewnie już nigdy nie będę miała okazji pospacerować po odnowionym jachcie i może to nawet lepiej, bo wszystko, co poznałam przed przeszło dziesięciu laty zostanie zniweczone i już nie będzie tej korozji, z którą walczyłam czasem tak zaciekle, że aż wachtowy się ze mnie naśmiewał, gdy próbowałam odczyścić coś, co już na to nie miało żadnych szans.
Pamiętam, jak niemal do upadłego usiłowałam doprowadzić do pierwotnego błysku to lusterko znad pierwszej umywalki, a co smugi były, to były.
Wprawdzie po nic mi żadne lusterko, ale dla innych miało być lśniące czystością, jednak po nierównej walce poległam i tylko żrący płyn zostawił długotrwałe ślady na moich rękach, bo nie umiem sprzątać w rękawiczkach.
W mojej pamięci zachowam taki statek, jaki odkryłam, polubiłam i zaakceptowałam w moim spełnionym marzeniu, bo tam nauczyłam się cenić to także co trudne i przykre, a to mi pozwoliło zrozumieć nie tylko przyjemności w zetknięciu się z morzem, ale i z ciężką, a także odpowiedzialną pracą, która wchodzi w skład tego, co się nazywa prawdziwa pasja.
Zaciera się na „Zawiszy” ślad mojej obecności, znikają wszystkie niedogodności związane z pracą na tym statku, ale we mnie do końca życia przetrwa ta pewność, że właśnie tamta zimna woda, w której trzeba się było myć, szorowanie kibelków, glansowanie mosiądzu na pokładzie, gdy szalał zimny wiatr i trzeba było uważać, żeby się nie przejechać od rufy po dziób na dopiero co zmytym pokładzie, bo to dopiero była ta wartość, która daje nie tylko radość bycia załogantem, ale także pewien hart ducha i wiarę w to, że jak się tylko chce, to można pokonać każdą trudność.

6 Replies to “Byłam tam z Wami.”

  1. Też pamiętam Zawiszę.
    Ja byłam w 2008 r. na tym feralnym rejsie, który zaczął się z opóźnieniem z powodu problemów z armatorem.

  2. Ciekawy wpis o pięknych wspomnieniach i jeszcze piękniejszych, bo ważniejszych naukach i wyciągniętych z nich wnioskach. I like it. 🙂
    Tak, nasze otoczenie ulega tzw. modernizacji, ale na tle tego wszystkiego okazuję się jaką wartość mają wspomnienia. 🙂

  3. Na zawiszy byłem jeszcze w szkole podstawowej. Nie pamiętam już jak tam wygląda. Chyba mam gdzieś jeszcze zdjęcie z tamtych czasów.

  4. Pięknie wspomnienia. Tak niestety jest, że coś się kończy i coś się zaczyna. Doskonale Cię rozumiem. Ogromnie się cieszę, że udało ci się spełnić i to marzenie, że mogłaś popłynąć w taki rejs.

  5. Miałam przyjemność płynąć Kapitanem Borhartem w 2019 roku, te wspomnienia również na bardzo długo zapamiętam, jest to rzecz, której nie da się zapomnieć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *