Kiedy 11 lat temu schodziłam z pokładu Zawiszy, nie sądziłam, by było mi dane kiedykolwiek raz jeszcze wrócić na ten ulubiony żaglowiec. Tymczasem parę dni temu, jako uczestniczka rejsu zostałam zaproszona na uroczystość osiemnastolecia istnienia projektu "Zobaczyć Morze". To było piękne, słoneczne popołudnie. Na Nabrzeżu Prezydenta pysznił się, jak co roku "Zawisza Czarny"a na nim panował radosny gwar załogantów, którzy właśnie ukończyli pierwszy etap rejsu tym znanym żaglowcem po Bałtyku. W tym rozgwarze mieli też udział ci załoganci, którzy dopiero zaczną swoją morską przygodę. Po odnowionym trapie weszłam ze wzruszeniem na zapamiętany pokład i od razu wpadłam w ramiona kilku stałych załogantów, z którymi zaczynałam nową przygodę życia. Była też na pokładzie moja ulubiona dziennikarka z Radia Gdańsk, którą poznałam po tamtym niezapomnianym rejsie, kiedy to zroviła ze mną pierwszy reportaż o wrażeniach z przebiegu projektu "Zobaczyć morze", a potem po dziesięciu latach od tego wydarzenia dzięki mojemu uczniowi nawiązałyśmy nowy kontakt, który trwa do dziś. Pani redaktor Anna Rębas zebrała z wydarzenia na Zawiszy materiał, który opublikuje w "Magazynie Morskim w dniu 21 sierpnia o godzinie 20.30. Mam nadzieję, że i na Eltenie uda mi się pokazać tę relacje z uroczystości osiemnastych urodzin projektu "Zobaczyć Morze".
Jak zawsze przy takich okazjach, nie obeszło się bez wspomnień uczestników różnych rejsów, był także oczywiście ogromny tort w połowie truskawkowy, w połowie ciemnoorzechowy.. Były także szanty w wykonaniu Romana Roczenia śpiew i Krzysztofa Kowalewskiego gitara. Chłonęłam tę cudną atmosferę, by mi jej starczyło na potem, gdy życie stanie się znów trudne i monotonne, a odwiedzając różne statkowe zakamarki stwierdziłam, że jeszcze jestem w stanie pokonywać wysokie stopnie na spardek i do kubryku, gdzie znalazłam troche zmian w odnowionym żaglowcu. Są wygodniejsze koje, dodatkowe szafki nad nimi no i kabiny prysznicowe, których dawniej nie było. Tak więc pomyślałam sobie, że może nie od rzeczy byłoby się zapisać na przyszłoroczny któryś rejs?
Podobno wiek nie jest przeszkodą, byleby sił wystarczyło!
Ojej! Dzięki za relację.
Cieszę się, że choć na chwilę znów wróciłaś na statek i do wspomnień z poprzednich rejsów. Postaram się posłuchać tej audycji i mam nadzieję, że to nie ostatnie spotkanie na Zawiszy.
Cieszę się Pani radością. Bardzo ciekawy wpis, pełen ciepła. Gratuluję udanego powrotu na Zawiszę. 🙂
Sama jestem ciekawa, czy dojdzie do realizacji.
Super, że Pani była. Ja tez raz płynąłem. Był to rejs: Gdynia Oslo.