Już parę razy się nie udało, a tu nagle taka niespodzianka! Kiedy odebrałam telefon od Dawida, zastanawiałam się, co się stało, że ma ochotę wpaść do mnie. Oczywiście, że się ucieszyłam bo przecież zawsze to okazja, żeby spokojnie o różnych rzeczach porozmawiać. Kiedy więc zadzwonił domofon, otworzyłam także drzwi mieszkania, żeby posłuchać,czy idzie i gdzie już jest. Kiedy kroki zbliżły się na tyle, by je wyraźnie słyszeć, zdziwił mnie ich odgłos, bo miałam wrażenie, jakby były podwójne. "Co mu się stało" pomyślałam. Pewnie zaliczył jakąś kontuzję i wchodzi dwiema nogami na jeden stopień. Kiedy doszedł do mojego piętra i stanął na przeciw mnie, wydało mi się, że jest podwójny, a kiedy powiedział: "Dzień dobry, a usłyszałam dwa głosy, stwierdziłam z przerażeniem, że Dawid chyba jes magiczny. Na szczęście drugi głos powiedział: "To ja, julita" i wtedy wszystko stało się jasne. Spędziliśmy nie tylko bardzo miły wieczór, ale moi goście załapali sie na reportarz. Pani redaktor Anna Rębas miała ze mną zrobić nagranie na temat "Zobaczyłam morze", bo pojawiła się makieta "Daru Pomorza", która ma przybliżyć niewidomym wyobrażenie o tym okręcie. Ponieważ jednak znalazła u mnie niespodziewanych gości, była oczywiście zmiana tematu i tak Dawid, jak i Julitka opowiedzieli o sobie to i owo. Pośpiewaliśmy, pograliśmy, pośmialiśmy się wesoło i kiedy młodzi musieli iść do pociągu, pani redaktor podrzuciła ich na kolejke, mnie natomiast zabrała na Skwer Kościuszki i nagrała to, o co jej chodziło. W sumie było tak, że nigdy bym się tego w tym sobotnim dniu nie spodziewała.
Czy można gdzieś wysłuchać reportarzu?
Ooo, cudowna niespodzianka. Bardzo się cieszę, że to było miłe popołudnie. <3
Reportarzu jeszcze nie ma. Pani redaktor dopiero zebrała od nas materiał, a że udaje się od dziś na urlop, to trochę to potrwa, zanim zmontuje i wyemituje.
ooo to bardzo fajny i udany dzień. Cieszę się <3
Jabadabadaba duuu! Fantastyczne wieści. Oby takich cudnych dni było jak najwięcej. Bardzo się cieszę i serdecznie pozdrawiam
No proszę, takie wizyty niespodziewane są najlepsze, bo najprzyjemniejsze i zawszę się kogoś bliżej pozna przy okazji rozmowy „twarzą w twarz”.
Pozdrawiam
Szkoda, Madziu, że Ciebie tu z nami nie było! Mam nadzieję, że jeszcze w czasie tych wakacji nadrobisz tę zaległość. Pozdrowionka.
Pani Helenko, teraz czas na rewanżyk u nas! 🙂
Choć tak dobrych ciastek to chyba nie będziemy mieć…
I przepraszam za tę herbatę!…
A jest okazja, żeby Was odwiedzić?
Widzę, że miała Pani bardzo miły czas. Aż żałuję, że i mnie tam nie było. No i oczywiście czekam na jakiś link, albo informację, kiedy reportaż już się pojawi.
JAK DOBRZE ZE NIEMIESZKAM W POLSCE MNIE PRZYJAMNIEJ OD TAK NIKT NIEMOZE ODWIEDZIC.
No to rzeczywiście, takie masz szczęśliwe życie Adela, gratuluję.
wizita zorganizowana to jedno a wizita tak sobie to drugie.
i tegodrugiego zdecydowanie nielubie.
@Adelcia Masz prawo przecież, ale p. Helenka tak nie uważa. Chyba…
Jasne, że uwielbiam niespodziewane wizyty, A przy tym jaka frajda była z tą panią redaktor! Ponieważ Dawidowi zaproponowała rozmowę o dźwiękach, to nie wątpię, by raz jeszcze a może i więcej razy pofatygowała się albo tu do mnie i wszystkich bym wtedy zgarnęła, a więc moją młodzież z GSS i oczywiście Julitkę, gdyby tu była, ale nie wiem, kiedy pani redaktor wraca z urlopu, a i ja jeszcze chce pobyć trochę na wsi, no więc zobaczymy, jak to się ułoży,
Pani Helenko, czy udostępni nam Pani ten reportaż?
Z przyjemnością Pani posłucham.
Jak tylko się ukaże, to nasi współużytkownicy już się o to postarają, żeby udostępnić link tak jak to się zdarzyło w poprzednim reportażu.