Posted on

Pomodliłam się dziś o uzdrowienie, bo jakoś tak mi jest, że nie wiem, czy dalej udźwignę chorobę. Bardzo mi się posypały stawy kolanowe i kręgosłup lędźwiowy. Jeśli by tak już miało zostać, to proszę o siłę w nowym wytrwaniu, ale wciąż jeszcze nie jestem na to gotowa. Chciałabym jeszcze popracować, przydać się tu i tam, ale najbardziej bym chciała, żeby dotychczasowy stan potrwwał jakiś czas. Wiosna jakoś nie chce ocieplić atmosfery, a w mój codzienny optymizm wkrada sie coraz więcej smutnego nastroju. Siedzę w tym moim mieszkanku, które przecież tak lubię, ale coś mi się wydaje, że w najbliższym czasie to się zmieni. Gdybym na stałe już musiała usiąść na wózku, byłoby ono moim więzieniem. Na razie staram sie o tym nie myśleć, bo wciąż wierzę, że to jeszcze nie koniec mojej aktywności. No i jeśli tak nie będzie, to mam nadzieję, że Pan Bóg da mi siłę do przebrnięcia przez trudne nowe doświadczenia, ale dziś z głęboką wiarą prosiłam o oddalenie nowego krzyża. Jeśli nie zostanę wysłuchana, to proszę Was, którzy wierzycie razem ze mną, wstawcie się i poproście, by mi Pan Bóg dał siłę do znoszenia nowych doświadczeń.

11 Replies to “Piękne święto Maryjne”

  1. Bardzo na to liczę, bo za dużo tych wolnych dni,, a nikt tu nie wpada, więc stąd taki nastrój.

  2. Helenko!
    Wiem co to krzyż i cierpienie, pomodlę się, aby Bóg, jeśli taka Jego wola, oddalił je od Ciebie, a jeśli nie, to niech da Ci siłę do niesienia krzyża i ofiarowywania go za np. dusze cierpiące w czyśćcu.

  3. Oby było lepiej. Modlę się za Panią i mam nadzieję że będzie jeszcze lepiej. Serdecznie pozdrawiam

  4. Dobrze rozumiem co przezywasz. I bede cie wspierac w modlitwie. Zreszta zawsze pamietam o Tobie i jesten z toba.

  5. Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie i serdeczną życzliwość. Jestem teraz u mojej bratanicy, która ma jutro urodziny, więc mnie zaprosiła. Tu jakby mniej odczuwam bóle. Może to za sprawą Waszych modlitw? Najserdeczniej dziękuję.

  6. Od tego wpisu mija miesiąc i mogę powiedzieć, że nie jest gorzej, a więc przy pomocy tych różnych wspomagaczy i Waszego wsparcia może się jeszcze wywinę z najgorszego. Skoro w ubiegłą niedzielę dotarłam na piechotę do Franciszkanów na górkę, to już chyba nie jest aż tak źle.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *