Jak to nigdy nic nie wiadomo?

Niedawno kupiłam sobie nowe letnie białe buciki do jasnych sukienek i białej torebki i właśnie wczoraj postanowiłam je założyć do kościoła. Wydawały się bardzo wygodne, więc kiedy ruszyłam ze znajomymi pod górę do mojego parafialnego kościoła, po pewnym czasie wydało mi się, że coś jest nie tak zwłaszcza z moim lewym kolanem. Jakaś jakby sztywność, trochę bolesności i przestrach, że będzie coraz gorzej. Jednak z niejakim trudem, ale szczęśliwie dotarłam na miejsce, ale gdy trzeba było trochę postać, czułam duży dyskomfort. Jednak prawdziwą udręką okazał się powrót do domu, bo schodzenie po górzystym terenie było nie do zniesienia. Gdy zbolała i przerażona dotarłam wreszcie do domu i mogłam nareszcie usiąść, pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam, było natychmiastowe posmarowanie tego nieszczęsnego kolana nalewką ziołową na spirytusie, co nieco złagodziło ból. Dziś jest prawie dobrze, bo praktycznie nigdzie nie byłam, a chodzenie po domu ograniczam do niezbędnego minimum. Zapisałam się w przychodni na rehabilitację, ale to dopiero od 21 sierpnia i to tylko na 4 zabiegi, bo na więcej mnie nie stać, ponieważ na fundusz oczywiście w mojej przychodni w ogóle nie mają porozumienia. No więc będe musiała wybulić na te wybulić 350 zł. Na szczęście będzie to można odliczyć w rocznym zeznaniu odatkowym. A może jednak zdarzy się tak, że te zabiegi w ogóle okażą się zbędne, bo wystarczy mojemu kolanu alkoholowe leczenie?5

Jak to nigdy nic nie wiadomo? Read More

Do „Muzycznej Jutrzenki” słów kilka

Byłam w udostępnionych przez Ciebie plikach i aż mnie zatkało, tyle tam różnych nagrań. Pobrałam parę z nich, ale to jeszcze nie koniec, bo po prostu niesposób wszystkiego ogarnąć w parę minut, więc pewnie jeszcze nie raz tam zaglądnę, bo to bogactwo, jakie tam jest, wydaje się nieprzebrane. Widzę, że lubisz różne style, a to dobrze, bo rozwija wszechstronnie. Mam nadzieję, że że zajrzysz tu do mnie nie raz.

Do „Muzycznej Jutrzenki” słów kilka Read More

Wszystkiemu winien ten upał.

Mam prawie nieprzespaną noc. Nijak nie mogę ochłodzić mieszkania i chociaż robię przeciągi, pomaga.niewiele nie mogę na balkonie, spać, bo jakaś awantura w pobliżu i przeszkadza zasnąć. A mnie trapią jakieś niewesołe myśli. Od pewnego czasu się zastanawiam, dlaczego nigdy nie miałam przyjaciółki. Specjalnie o to nie zabiegałam, bo wzrastałam w takim środowisku, gdzie właściwie przewagę stanowili chłopcy, a potem w Laskach jakoś tak było, że się zniechęciłam raz na zawsze do zawierania przyjaźni. późniejszym życiu też się jakoś nie składało, bo czy to koleżanki z pracy, czy ogólnie inne znajome zawsze jakoś do mnie nie przystawały, a i ja się żadnej z nich nie narzucałam. A może tak naprawdę na świecie nie ma prawdziwej przyjaźni, a przynajmniej takiej, za jaką ja ją uważam? Mnie, niestety, nigdy się nie zdarzyło, by osoby, które mi były bliskie, a które niby to deklarowały swoją przyjaźń na dobre i na złe, by gdy była potrzeba, przyszły mi z konkretną pomocą. Dlatego już dawno przestałam na to liczyć, bo jak się to mówi: „Umiesz liczyć, licz na siebie”. Jeśli ktoś spośród Was twierdzi inaczej, to niech się odezwie.

Wszystkiemu winien ten upał. Read More