Niedawno kupiłam sobie nowe letnie białe buciki do jasnych sukienek i białej torebki i właśnie wczoraj postanowiłam je założyć do kościoła. Wydawały się bardzo wygodne, więc kiedy ruszyłam ze znajomymi pod górę do mojego parafialnego kościoła, po pewnym czasie wydało mi się, że coś jest nie tak zwłaszcza z moim lewym kolanem. Jakaś jakby sztywność, trochę bolesności i przestrach, że będzie coraz gorzej. Jednak z niejakim trudem, ale szczęśliwie dotarłam na miejsce, ale gdy trzeba było trochę postać, czułam duży dyskomfort. Jednak prawdziwą udręką okazał się powrót do domu, bo schodzenie po górzystym terenie było nie do zniesienia. Gdy zbolała i przerażona dotarłam wreszcie do domu i mogłam nareszcie usiąść, pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam, było natychmiastowe posmarowanie tego nieszczęsnego kolana nalewką ziołową na spirytusie, co nieco złagodziło ból. Dziś jest prawie dobrze, bo praktycznie nigdzie nie byłam, a chodzenie po domu ograniczam do niezbędnego minimum. Zapisałam się w przychodni na rehabilitację, ale to dopiero od 21 sierpnia i to tylko na 4 zabiegi, bo na więcej mnie nie stać, ponieważ na fundusz oczywiście w mojej przychodni w ogóle nie mają porozumienia. No więc będe musiała wybulić na te wybulić 350 zł. Na szczęście będzie to można odliczyć w rocznym zeznaniu odatkowym. A może jednak zdarzy się tak, że te zabiegi w ogóle okażą się zbędne, bo wystarczy mojemu kolanu alkoholowe leczenie?5
Daj Boże, żeby to alkoholowe leczenie pomogło, i żebyśnie musiała tyle bulić na rehabilitację.
Chodzenie pod górkę i po schodach zawsze bardziej obciąża stawy kolanowe. Mogłaś stanąć jakoś nierówno i o przeforsowanie nietrudno. Życzę zdrowia.
Odkąd siedzę na wsi, stawy mniej mi dokuczają i oby tak dalej.
Oby tak dalej.. Pewnie. Ale jakby co, ponoć przykładanie liści z surowej kapusty pomaga zmniejszyć ból stawu kolanowego i ewentualny obrzęk.
O matko, co za dyskomfort, mam nadzieję, że będzie lepiej kochana.