Mam prawie nieprzespaną noc. Nijak nie mogę ochłodzić mieszkania i chociaż robię przeciągi, pomaga.niewiele nie mogę na balkonie, spać, bo jakaś awantura w pobliżu i przeszkadza zasnąć. A mnie trapią jakieś niewesołe myśli. Od pewnego czasu się zastanawiam, dlaczego nigdy nie miałam przyjaciółki. Specjalnie o to nie zabiegałam, bo wzrastałam w takim środowisku, gdzie właściwie przewagę stanowili chłopcy, a potem w Laskach jakoś tak było, że się zniechęciłam raz na zawsze do zawierania przyjaźni. późniejszym życiu też się jakoś nie składało, bo czy to koleżanki z pracy, czy ogólnie inne znajome zawsze jakoś do mnie nie przystawały, a i ja się żadnej z nich nie narzucałam. A może tak naprawdę na świecie nie ma prawdziwej przyjaźni, a przynajmniej takiej, za jaką ja ją uważam? Mnie, niestety, nigdy się nie zdarzyło, by osoby, które mi były bliskie, a które niby to deklarowały swoją przyjaźń na dobre i na złe, by gdy była potrzeba, przyszły mi z konkretną pomocą. Dlatego już dawno przestałam na to liczyć, bo jak się to mówi: „Umiesz liczyć, licz na siebie”. Jeśli ktoś spośród Was twierdzi inaczej, to niech się odezwie.