Wróciłam wczoraj w p;ołudnie, ale byłam tak padnięta, że jak się położyłam niby tylko na chwilę, to tak zasnęłam, że obudziłam się dopiero po trzech godzinach. W pociągu tak ustawili klimatyzację, że zmarzłam, bo nie przewidziałam, że może być aż tak zimno. Poza tym podróż przebiegła planowo, bo i asysta dopisała i pociąg się nie spóźnił, więc umówiona taksówka w Gdyni z dworca do domu prawie nie czekała. Amiś padł tak samo, jak ja, ale on spał jeszcze dłużej niż ja. Po wstępnym rozpakowaniu zjadłam co nieco i znów poszłamm spać. Dziś rozpakowałam się do końca i zeobiłam wielkie pranie. Pogoda jest taka, że wszystko szybko mi wyschnie na balkonie. No i jak szaleć, to szaleć. Jeszcze dziś zamówiłam u pani Ewy 10 masaży na nogi i kręgosłup. Wprawdzie noga prawie nie boli, ale ogólnie rzecz biorąc, trzeba się trochę rozpieścić. W końcu po to są wakacje, żeby pozażywać trochę luksusu. Teraz do piętnastego sierpnia zostanę w domu, a na resztę wakacji jestem zaproszona do mojej bratanicy Joli. To w tym Koleczkowie, o którym już pisałam. Zanim tam pojadę, spróbuję coś napisać znowu w mojej książce, którą już piszę trzeci rok, a mam dopiero trzydzieści kilka rozdziałów. Poza tym pewnie trzeba będzie odwiedzić paru znajomych, z którymi w ciągu roku szkolnego jest mniejszy kontakt. A teraz jeszcze o pobycie w Laskach. Tak się go bałam, a wszystko wypadło lepiej niż w najskromniejszych marzeniach przewidywałam.Meleks był zawsze na usługi i to nie tylko dla mnie. Ludzie sympatyczni i chętni do pomocy, a atmosfera wśród odpoczywających czynnie miła i bez zakłóceń. Szkoda tylko, że ten wypoczynek trwał zaledwie 10 dni. Dobrze by było, gdyby go organizowano nie co 2 lata, lecz co rok. Jest nowa aktualizacja Eltena, ale coś mój komputer nie chce jej przyjąć. Muszę wejść na forum, żeby się zorientować, czy to tylko u mnie.
Hurrra! Bardzo się cieszę że się wszystko pięknie udało i oby pozostały czas wakacyjny również się udał. W niedzielę jadę nad Lazurowe Wybrzeże, więc mnie dziesięć dni, może jedynaście nie będzie. Serdecznie pozdrawiam
Czyli jednym słowem wyjazd się udał. 🙂 Jak będzie następny to Pani też się pisze?
Następny wyjazd, jeśli w ogóle dojdzie do skutku, bo to dopiero za 2 lata, to nie wiadomo, co to ze mną będzie. Na tym wyjeździe jedna z koleżanek od razu pierwszego dnia pobytu na wypoczynku trafiła do szpitala, bo miała rozległy wylew krwi do mózgu i mimo natychmiastowej akcji do dziś leży jak nieżywa, chociaż aparaty rejestrują, że chyba jest przytomna chociaż ani nie może poruszyć nawet palcem ani nic powiedzieć.Tobie, Krepelku, zyczę na tym lazurowym Wybrzeżu samych przyjemności.
To aby ta znajoma wyzdrowiała. BO to nie jest fajne.
Marnie to widzę. Chyba lepiej by było, żeby odeszła, bo nie ma szans po takim rozległym wylewie, żeby powróciła do zdrowia.
Oj to smutne. Tak wylew może być ciężki. Ale narazie przynajmniej ona jest poddobrą opieką. I daj Boże dla ciebie jak najlepszego zdrowia.
Teraz nie mam o niej żadnych wiadomości, ale z tego, co ostatnio słyszałam, to już miała trzecią operację nagłowę. Nie wiem, po co to robią, ale widać trzeba.
No, ten meleks się przydawał, bo tam na prawdę wszędzie było daleko. fajnie, że Laski zorganizowały coś takiego. No i ta klimatyzacja w pociągach czasem jest przesadna, też się boję, że jak będę jechała niedługo do domu, rano, to zmarzne.