Nie wiedziałam, że Gdynia nocą może być aż taka cicha. Od kilkunastu minut nawet żaden samochód nie przejechał moją ulicą. Ptaki posnęły, powietrze się ochłodziło, a mewy, które mają w moim bloku gniazdo na dachu, całkiem gdzieś przepadły, bo nawet wieczorem nie było słychać ich krzyku. Chyba pójdę posiedzieć na balkonie, to może sen mnie zmoży? Jeśli to będzie możliwe, to odezwę się wieczorem, a kolega, który obiecał wpaść do Lasek, będzie bardzo mile widziany. Najlepiej chyba w sobotę, bo pewnie mniej zaserwują nam zajęć? Zresztą do tego czasu napiszę nie raz także do tego kolegi. Teraz żegnam się już całkiem prawdziwie. Dobranoc!
Ok w sobote nie ma problemu wpadnę 🙂
U mnie, w Szczecinie też nocą jest cicho.
No w Berlinie cicho raczej nie jest bo ciągle słyszę naszę eski to takie pociągi podmiejskie albo tramwaje. I to i tak jesteśmy w bocznej uliczce. Tam gdzie mieszkałam poprzednio było spokojniej ale nigdy absolutnej ciszy
Ja także się zdziwiłam, że w Gdyni nocą może być aż taka cisza, zwłaszcza, że zaczął się przecież sezon letni i dużo u nas gości.