Wszystko już zapięte na ostatni guzik, ale w sercu trochę zamieszania. Jeśli sobie nie poradzę z większym chodzeniem? Przecież mnie chyba nie wyrzucą? Chodzi przecież także i o to, żeby się nałykać laskowskiego powietrza i do woli nasłuchać ptasiego śpiewania chociażby i przez okno. Poza tym na miejscu może także się jakoś przydam? Zwykle dotąd tak było, że gdy wszystkie schodziłyśmy się do świetlicy, żeby wspólnie pośpiewać, przeważnie prowadziłam te śpiewy, więc jak już nic mi nie pozostanie z wypoczynkowyach atrakcji, to może chociaż z tej jednej będzie pożytek? Zawsze się wtedy śpiewa różne dawne piosenki, jak na przykład: "żal za dziewczyną", "Wołają mnie stepy" albo "polskie kwiaty", które we własnym wykonaniu przytoczę w ostatnim przedwyjazdowym wpisie. Nie wiem, jak tam w Laskach z internetem, ale jeśli będzie dostępny, to spróbuję się czasem odezwać, a tymczasem pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Oj będzie dobrze, przecież powinni mieć też na pani problem wzgląd
Mam nadzieję, że tak będzie, bo inaczej po cóżby było jechać?
Internet będzie, nawet światłowud dali. 😛 A nawet jakby Pani gorzej chodziła, to się nie pozbendą. Będzie dobrze.
życzę udanego pobytu i zdrówka
Kochana, jak sobie nie poradzisz z tym chodzeniem to im powiesz, nie możesz robić nic na siłę.