10 Replies to “Aria Mimi z „Cyganerii G, Pucciniego..”
Oczywiście, że są różne niedoróbki, ale w sumie… W każdym razie tak wtedy śpiewałam, a jak już zostawało tylko śpiewanie w zaciszu domowym, w dalszym ciągu śpiewałam chociaż dla nikogo. Jednak się okazało, że nie tak znowu dla nikogo, skoro mogę to teraz dla Was prezentować chociaż technicznie te nagrania pozostawiają wiele do życzenia.
O, jak miło słyszeć! Też śpiewałam tę arię… I miłe nawiązanie do mojego pseudo – tak tak, to stąd. Taka miałam ksywkę… Ale drobna korekta, jeśli pozwolisz. To nie opera „Łucja z Lammermoor”, ale „Cyganeria” G. Pucciniego akt I. Pozdrowienia dla Mimi od Mimi. Wspaniale, że możemy posłuchać Twojego wykonania. Mnie się podoba!. 🙂
Od zawsze myślałam, że to tak, jak napisałam, bo nawet w programie dyplomowym tak to zostało podane. Ponieważ nie znam żadnej z tych oper, nie mogłam skonfrontować, aledziękuję, że wyprowadziłaś mnie z błędu. No cóż, lepiej późno niż wcale.
Nie ma sprawy. Pewnie Cię zwiodło, że w polskim tłumaczeniu bohaterka przedstawia się jako Łucja. Tak, ale to zupełnie inna Łucja… A w którym roku śpiewałaś dyplom? Brzmisz dość młodo i trochę uciekasz z wysokich nut, ale sądzę, że już byłaś dużą dziewczynką… 🙂
Robiłam go w ognisku muzycznym i moja pani profesor chciała, żebym go weryfikowała w średniej szkole muzycznej, ale nie poszłam na to, bo niby po co? Zaangażowałam się w parafialnym chórze i oprócz szeregowego śpiewania pełniłam rolę solistki. To mi wystarczyło aż do dnia, kiedy zapadłam na trzymiesięczną afonię, po której już nigdy nie wróciłam do śpiewania.
Oczywiście, że są różne niedoróbki, ale w sumie… W każdym razie tak wtedy śpiewałam, a jak już zostawało tylko śpiewanie w zaciszu domowym, w dalszym ciągu śpiewałam chociaż dla nikogo. Jednak się okazało, że nie tak znowu dla nikogo, skoro mogę to teraz dla Was prezentować chociaż technicznie te nagrania pozostawiają wiele do życzenia.
O, jak miło słyszeć! Też śpiewałam tę arię… I miłe nawiązanie do mojego pseudo – tak tak, to stąd. Taka miałam ksywkę… Ale drobna korekta, jeśli pozwolisz. To nie opera „Łucja z Lammermoor”, ale „Cyganeria” G. Pucciniego akt I. Pozdrowienia dla Mimi od Mimi. Wspaniale, że możemy posłuchać Twojego wykonania. Mnie się podoba!. 🙂
Od zawsze myślałam, że to tak, jak napisałam, bo nawet w programie dyplomowym tak to zostało podane. Ponieważ nie znam żadnej z tych oper, nie mogłam skonfrontować, aledziękuję, że wyprowadziłaś mnie z błędu. No cóż, lepiej późno niż wcale.
Nie ma sprawy. Pewnie Cię zwiodło, że w polskim tłumaczeniu bohaterka przedstawia się jako Łucja. Tak, ale to zupełnie inna Łucja… A w którym roku śpiewałaś dyplom? Brzmisz dość młodo i trochę uciekasz z wysokich nut, ale sądzę, że już byłaś dużą dziewczynką… 🙂
Edukację wokalną zaczęłam w wieku… no dyplom robiłam w 1979 roku, a urodziłam się w 1936
Aha. Brawo! Tak, dyplom jest wielkim przeżyciem. Pamiętam swój jako niesamowite wydarzenie… 🙂
Robiłam go w ognisku muzycznym i moja pani profesor chciała, żebym go weryfikowała w średniej szkole muzycznej, ale nie poszłam na to, bo niby po co? Zaangażowałam się w parafialnym chórze i oprócz szeregowego śpiewania pełniłam rolę solistki. To mi wystarczyło aż do dnia, kiedy zapadłam na trzymiesięczną afonię, po której już nigdy nie wróciłam do śpiewania.
O kurczę. Tak, głos to delikatny materiał.
No, niestety, a ja go nie szanowałam i teraz mam.
O tak, Pucciniego średnio lubię, ale z przyjemnością słucham twoich wykonań. 🙂