No i co z tego, że miałam jakieś plany? Jak na razie wszystko bierze w łeb. Noga mnie boli, do lekarza niesposłb się dostać, a czas do wczasów w Laskach coraz krótszy. Nad Gdynią świeci słońce, na ulicach duży ruch, bo jest już sporo przyjezdnych gości. No, a ja wciąż nie wiem, czy w końcu wyjadę, bo jak bym miała kuleć na tych wczasach, to jaki by to był sens? Na razie nawet do mojej bratanicy nie jadę, bo przejść do samochodu trudno. Siedzę więc sobie przy nowym komputerze i zastanawiam się, jak to jest, że kiedy mam jakiś problem techniczny, zawsze w końcu znajdzie się ktoś, kto go pomoże usunąć. Wczoraj zupełnym przypadkiem spotkałam człowieka, który ode mnie potrzebował pomocy, no to i ja się ośmieliłam poprosić go o to, by mi tu zajrzał do kompotera i zrobił porządek, bo zjawiły się takie jakieś aktualizacje, że wszystko mi na pulpicie poprzestawiały i nic, tylko chciały, żebym zrobiła jakiś wpis głosowy, który mi potem ułatwi działania na komputerze, a w żaden sposób nie mogłam pozamykać tych microsoftowych aktualizacyjnych okienek. Teraz już wszystko gra i mogę po swojemu robić, co chcę. Nie wiem tylko, jak przerzucić kontakty ze sarego do nowego komputera, ale wierzę, że i to da się z czasem ogarnąć. Amiś jest u Filusia, więc będę musiała pokuśtykać po niego, bo już tam siedzi trzy godziny i chyba wszystko jpozjadał młodszemu koledze. Pewnie jeszcze dziś się tu zjawię, więc do później!
A w menedżerze zadań się nie dało? ctrl shift esc i heja zamykać procesy
Oby noga przeszła. I do następnych wpisów.
Biedna, oby Ci było lepiej z tą nogą.
Oby było lepiej
Taką mam nadzieję.