Pani Ela, właścicielka Filusia zaprosiła nas dzisiaj na lody. Ponieważ ani Amiś ani Filuś lodów nie dostali, oboje jacyś sfrustrowani. Jeden drugiego omija, jeden i drugi powarkuje, a obydwa wylizują puste miski. Pora karmienia jeszcze daleka, ale pani Ela się lituje i obydwum daje jakieś psie przysmaki, ale ani jeden ani drugi zbytnio się do jedzenia nie kwapią, więc dlaczego lizały miski? Woda była , więc o co może chodzić? W niebie dziś taki wiatr, że może to im szkodzi? W każdym razie wizyta niezbyt nam się udała, a teraz Amiś słodko śpi, a ja się wybieram do sąsiadki, bo ma podobno coś pysznego, ale nie chciała zdradzić, co, no więc pędze, żeby Wam potem powiedzieć, co to takiego było.