Niechby choć trochę pogrzmiało!
Tak się zrobiło parno na dworze, że nawet mój piesek schował się pod kołdrę, ale gdybym ja schowała głowę pod kołdrę, to bym się z pewnością udusiła. Jednak zwierzaczki mają jakąś swoją prywatną politykę, skoro tak właśnie reagują na trudności atmosferyczne. A ja, żeby sobie poprawić humor, idę zjeść truskawki ze śmietaną i cukrem.
Opole to nie to co kiedyś
Chyba już jestem za stara na obecne Opole. Nic mi się z premier nie podobało. Te nowoczesne piosenki to albo krzyk i schrypnięte głosy, albo wydziwianie, że niech to… piosenka to taki twór, który powinien chwytać za serce tak tekstem jak i muzyką, a tu co? Już sobie wyobrażam, jakie gromy na mnie spadną po tym wpisie, ale musiałam się uwolnić od rozczarowania i zniesmaczenia.
Nareszcie moje klimaty.
Dawno nie było takiego maja. Za czasów młodości mojej mamy już w kwietniu podobno spało się na tak zwanej górce, czyli na górnej części stodoły, bo w domu trudno było wytrzymać z gorąca nawet nocą. W tym roku jest tak, że wszystko, co żyje, kwitnie na raz i dla jednych to sama radość a dla innych udręka, bo alergia przybrała na sile i nie daje normalnie żyć. Mnie to na szczęście nie dotyczy, ale głęboko współczuję wszystkim tym, którzy się duszą, kaszlą, czy kichają, bo to z pewnością zakłóca im wiosenną radość. Dziś w Koleczkowie daje się żyć, bo chociaż na termometrach jest blisko 21 stopni powyżej zera, to chłodny wietrzyk sprawia, że można się cieszyć słoneczną pogodą. Zaraz pójdę na taras i skorzystam ze słonecznego dobra, bo podobno ono najbardziej leczy wszelkie zwyrodnienia stawowe, a ja w ogóle bardzo lubię ciepełko i mogłabym mieszkać w Afryce. Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę miłego wypoczynku w weekendowy czas.