Jeśli przeżyje, to będzie prawdziwy cud. Kto? Mój Amiś, który pochłonął właśnie tyle truskawek! Dzwoniłam do weterynarza, to powiedział, że najwyżej skończy się rozwolnieiem, ale i tak się martwię, bo przecież nigdy nic nie wiadomo. Na razie psisko wygrzewa się na słońcu i wygląda na to, że nic mu nie jest. Jak do tego doszło, że zniknęły moje truskawki? Postawiłam siatkę z przniesionymi zakupami zaledwie na jedną chwilę, żeby zamknąć wejściowe drzwi na klucz i kiedy się odwróciłam, siatka już była przewrócona, a torebka z truskawkami zniknęła. Próbowałam odebrać ją Amisiowi, ale bez powodzenia. Tak mi z nią uciekał, że mowy nie było o jego złapaniu. Zaszył się w tak niedostępnym dla mnie kącie, że musiałam zrezygnować z pościgu i odebrania truskawek. Zjadł ich tyle, ile było w torebce a najgorsze jest to, że ze wszystkim, czyli z tymi szypułkami. No i na razie słodko sobie śpi na tym majowym słoneczku. A brzuch ma taki, jakby miał urodzić słonia. Ciekawe tylko, kiedy zacznie się ten poród?