Bardzo chłodny dzień.
Myślałam, że się trochę poopalam na majowym słoneczku, a tu nic. Nawet pranie mi nie chce wyschnąć na balkonie. W domu też zrobiło się nieprzytulnie, bo przestały grzać kaloryfery. Jednak nie odbiera mi to humoru, bo przecież tyle dni wolnych od pracy jeszcze poza urlopem nigdy nie miałam, więc korzystam z dużej ilości wolnego czasu i próbuję nadrobić różne zaległości no i nawet mi się to udaje z wyrzucaniem różnych niepotrzebnych rzeczy z szuflad komódki i z dna i półek szafy. Nawet sobie nie wyobrażacie, ile mi się nazbierało niepotrzebnych klamotów! A poza tym „Nic na działkach się nie dzieje”. Zażywam masaży, wyczekuję słonka i dopieszczam Amisia, który jakoś niezwykle mocno domaga się miłości. Pewnie wiosna uderzyła mu do głowy.