Jeśli przeżyje, to będzie prawdziwy cud. Kto? Mój Amiś, który pochłonął właśnie tyle truskawek! Dzwoniłam do weterynarza, to powiedział, że najwyżej skończy się rozwolnieiem, ale i tak się martwię, bo przecież nigdy nic nie wiadomo. Na razie psisko wygrzewa się na słońcu i wygląda na to, że nic mu nie jest. Jak do tego doszło, że zniknęły moje truskawki? Postawiłam siatkę z przniesionymi zakupami zaledwie na jedną chwilę, żeby zamknąć wejściowe drzwi na klucz i kiedy się odwróciłam, siatka już była przewrócona, a torebka z truskawkami zniknęła. Próbowałam odebrać ją Amisiowi, ale bez powodzenia. Tak mi z nią uciekał, że mowy nie było o jego złapaniu. Zaszył się w tak niedostępnym dla mnie kącie, że musiałam zrezygnować z pościgu i odebrania truskawek. Zjadł ich tyle, ile było w torebce a najgorsze jest to, że ze wszystkim, czyli z tymi szypułkami. No i na razie słodko sobie śpi na tym majowym słoneczku. A brzuch ma taki, jakby miał urodzić słonia. Ciekawe tylko, kiedy zacznie się ten poród?
O kurczę pies i truskawki? Ciekawe. MOje psy za tryskawkami nie przepadają ale słodycze to są pierwsze. A mój poprzedni pies jadł mydło ze smakiem i nie wiadomo dla czego akurat upodobał sobie mydło pozdrawiam w gorący majowy dzień 🙂
Nie wiem, co to się stało, bo przecież tego psiaka mam już osiem lat i nigdy mi ie zabrał truskawek. Za to często porywał parówki, albo wędzoną rybkę.
A może po prostu zwykła, instynktowna ciekawość?
Pewnie mu się chciało pić chociaż wody ma pod dostatkiem, bo i przy legowisku i na balkonie.`
Pewnie się ktoś zastanawia, skąd wiem, że było dwadzieścia dwie truskawki? Kupiłam ćwierć kilograma, bo przeważnie tak kupuję i kiedyś policzyłam, że w takiej wadze było ich właśie tyle.
Kradzione smakuje najlepiej. Moje koty nie przepadają za słodyczami, ni innymi niż ich jedzenie. Ale gdy coś zostawisz bez kontroli? Znika!
Okazało się przy sprzątaniu miszkania odkurzaczem, że torebka z truskawkami była niemal nienaruszona, to znaczy, nie wiem, ile z niej ubyło, ale zostało 15 truskawek, więc nie jest tak źle, bo brzuszek Amisia już na tyle pusty, że zjadł przed chwilą normalną porcję swojej psiej karmy.
Oooo, co ten Amiś? Ale psotnik. Hihi. Mój Roki też by zjadł.